Dan Gebski’s Blog No 3

A personal blog with a Polish translation.

It is not our differences that divide us. It is our inability to recognise, accept and celebrate those differences”- Andre Lorde.

“Celebration”… we all like this word because it brings some excitement about it and a positive event. In my experience, my type of ‘celebration’ was going through at least three stages.The older I get the better I understand the meaning of it.

“Vodka may not be the answer, but it is worth a shot”

I am not going lie to you. It is my favourite quote and very accurate to the majority of Polish celebrations in early days. I do remember in the 90’s in Poland, the stereotype of a ‘proper man’ was that he could handle himself fighting, smoking cigarettes and drinking raw vodka. I have been in Ireland now for over 15 years and have never seen locals drinking raw vodka yet. The ‘raw vodka’ drinkers is an Eastern European stereotype which we have been labeled with since we came over to Ireland or the UK.

Family man and reformed drinker: Dan Gebski with his wife Aislin and son Daniel.

The question is, why are we labelled so? As I have mentioned earlier everyone assumed Easter Europeans consume raw vodka because of their culture and Polish habits. I think the assumptions are very true but there is more behind this. I haven’t drank vodka for 10 years but when I did I was drinking in the past… it was only because it is much stronger volume of alcohol, cheaper to buy and you were always drinking in the company of ‘drink friends’. So as you see yourself, economical strategies and lack of company are our excuses in this matter.

I remember the first time I introduced my wife to Polish vodka… she was out cold in bed sick in less than one hour when we started drinking. That was her first and last trial with this ‘devils nectar’ for her. In fact she doesn’t drink alcohol any more.

What about the locals and their habits of celebrations? The Northern Irish sense of celebration is completely different than our Polish celebration but the only side effects are exactly the same! I remember the first time I went out with Newry friends for a night out. We met in a friend’s house at 8pm for a few. We left the house for the night club at 10pm and I was already fairly drunk by then. In fact I didn’t remember half of it.

Of course the ‘celebration’ couldn’t have been finished without of carry out of a burger or a pizza a the which I thought wasn’t an bad idea because hangover wasn’t too bad next day. The hangover effect for the Newry ones on Sunday looks like ice cream places never stop serve and fast foods have to hire more staff to cope with the pressure(lol). The Polish Hangover cure on a Sunday is just more drink…drink…drink… just like Father Jack!

I have mentioned earlier my celebrations were going through three stages.Well the first one was ‘strictly come drinking’in Polish style. The second one was ‘I am Irish now ya know’ so I have stopped drinking vodka and switched to draught Guinness. The third one is currently no drinking at all and I enjoy celebrations now even better as ever before.

I have also discovered when I stopped drinking alcohol and while working in night clubs as a doorman for over 25 years what the reality of the celebration really looks or means to us all.

What impact has ‘celebration’ on our families? What about multicultural families? Do we celebrate differently? Or are we just the same?

I will cover on this in my next blog…

Polish Blog 3 – translation.

“To nie różnice nas dzielą, To nasza niezdolność do ich
rozpoznawania, akceptowania i świętowania czyni je mocniejszymi nie do przejscia ”- Andre Lorde

Wszyscy lubimy to słowo „celebrowanie”czyli swietowanie , ponieważ wywołuje u nas pewne silne emocje i pozytywne wydarzenie.Z mojego doświadczenia moge powiedziec ze osobiscie sam przeszedlem co najmniej przez trzy fazy roznych typow “celebrowania” podczas mojego pobytu w Polnocnej Irlandi
Ktoś madry kiedyś powiedział: „Wódka może nie być odpowiedzią czy tez lekarstwem, ale jest na pewno warta sprobowania”.
Nie zamierzam Was okłamywać – to mój ulubiony cytat i bardzo dokładnie odzwierciedlajacy prawde o naszym swietowaniu.
Pamiętam w latach 90-ch w Polsce stereotyp prawdziwego Polskiego maczo “mena” czyli twardego mezczyzny bylo to
że musiał sie dobrze bic bez limitu, palił papierosy i pił czysta wodke bez przepijania.
Jestem w Irlandii od 15 lat i nigdy nie widziałem aby ktos z miejscowych pil czysta wodke bez przepijania.Wydaje mi sie ze tylko Europa Wschodnia kojarzona jest z piciem czystej “bez przepity”
Jak wspomniałem wcześniej, wiekszosc zakłada ze my wschodnio europejczycy konsumujemy czysta wódkę ze względu na nasza kulturę i nasze trunkowe zwyczaje. Myślę że
założenia są bardzo trafne i prawdziwe, ale stoi za tym cos więcej.Osobiscie nie pije wódki od 10-u lat, ale gdy ja piłem w przeszłości to bylo to tylko dlatego, że ma duza zawartosc stezenia alkoholu.I mowiac szczerze moglem sie upic szybciej nie wydajac duzo pieniedzy.Co za tym stoi pijac wodke zawsze mamy ze soba “towarzystwo adoracji” i “towarzyszy podrozy”. Jak sami widzicie, strategie ekonomiczne i dusza towarzystwa usprawiedliwa nasze podejscie do “naszej czystej”.
Pamiętam, jak po raz pierwszy dalem sprobowac mojej żonie polskiej wódki w nie całą godzinę po tym, jak zaczęliśmy pić zona znalazla sie w lozku ciezko z bolem zoladka.To byla jej pierwsza i ostatnia próba z tym „diabelskim nektarem”. De fakto zona od tamtej pory wogole nie pije już alkoholu.
A co z mieszkańcami Newry? i ich zwyczajami podczas wiekszosci uroczystości? Na pewno polnocno Irlandzkie świętowanie jest zupełnie inne niż polskie, ale jedyne skutki i efekty uboczne są dokładnie takie same!
Pamiętam, jak po raz pierwszy wyszedłem z przyjaciółmi z Newry na impreze.Wygladalo to mianowicie tak,spotkaliśmy się w domu mojego przyjaciela o 20.00-ej gdzie zaczelismy pic dosc szybko drinki alkoholowe bez wiekszych przerw na oddech. O 22.00-ej zamowilismy taksowke do klubu nocnego dyskoteki gdzie ja juz wtedy czulem sie bardzo pijany. W rzeczywistości nie pamiętam połowy z tej imprezy poniewaz znajomi z Newry narzucili takie tempo pijac szoty pod koniec imprezy ze “urwal mi sie film”.
Oczywiście uroczystość nie mogłaby się obyc bez frytek i burgera lub pizzy.Myśle teraz że tak naprawde to nie był taki zły pomysł, ponieważ po zjedzeniu fast fooda “kac” też nie był taki straszny następnego dnia.
Dla znajomych z Newry najlepszym lekarstwem na kaca wydaja się być zawsze lody, ponieważ lodziarnie szczegolnie w Niedziele nigdy nie przestają obslugiwac klientow i widac ze sa pod tak duza presja ze chyba przyjmuja dodatkowych pracownikow tylko na weekendy zeby sobie poradzic ze sprzedaza!Typowy Polski Niedzielny “kac to “wbic klina” czyli przepic kaca alkoholem jak to mawial Father Jack z filmu serii”Father Ted” “Wiecej Wiecej Wiecej!Drink Drink Drink!
Wspomniałem wcześniej, że moje celebrowanie w Polnocnej Irlandi przeszło przez trzy etapy.Pierwszy z nich to ”Stricly come drinkng” w polskim stylu. Drugi to „Jestem teraz Irlandczykiem, ya know?”, więc przestałem pić wódkę i przestawilem się na ciemnego Guinnessa. I trzeci etap i ten najbardziej terazniejszy to obecnie “nie pije” moje wszystkie uroczystości na trzezwo maja wiekszy sens i lepszy klimat.
Odkryłem też, że nie pijąc alkoholu wczasie swietowania nauczyłem sie wiecej o naszych kulturach i nas samych.
Jaki wpływ nasze rodziny ma swietowanie? Co z wielo-kulturowością w naszych rodzinach? Czy świętujemy inaczej? A moze robimy to podobnie lub identycznie?
Omówię to na moim następnym blogu.

Mam nadzieję, że podobał Wam się ten blog, mojej histori prawdziwej. Jeśli masz jakieś pomysły, które chcesz mi podeslac I chcesz abym ujal je w moim blogu prosze o kontakt z redaktorem (szczegóły na stronie 2) lub wyslij do mnie e-mail do danielg2003@tlen.pl lub dangebski@yahoo.com. Również zajrzyj na mój Instagram dan_gebski (życie jest po to by życ
h translation.