“No Multicultural Barriers” – a Blog By Polish Worker Dan Gebski
A Personal Blog on Diversity in Newry – From Zero to Hero.
“Diversity may be the hardest thing for a society to live with, and perhaps the most dangerous thing for a society to be without”. William Sloane Coffin Jr.
My name is Dan I am 40 years old and come from Poland. I am married to local girl Aislin and we have a five year old son Daniel. This Blog won’t be about me or my family but will be based on my true life story. It will touch anybody who enjoys the joys of multicultural relationships and living in Northern Ireland especially in Newry. And believe me there are joys in it but there are sharp bends as-well. Let me tell you, anybody who is living in a multicultural relationship should be proud of it. We are all human beings and bleed the same colour at the end of the day.
So let me take you back 15 years ago when I came to Ireland at first. We are talking 2004-2005. Northern Ireland was more less booming. It was growing financially and economically. Well I don’t know about Lurgan then where I started off. The first day I arrived in 2004 November, and just next day I had to ring my mother saying I was coming back home.
I had seen the army walking on the streets and vehicles burned on street corners. I thought I was sent to the war zone. I have learned later what the whole thing was then about. I cover this in the next blogs. Lurgan had some ups and downs and crazy stories, but I have learned a lot more about life in Ireland by living in Newry.
Where was Poland in 2004 then?
“Poland was on the run”(lol)
In 2004 Poland joined EU and loads of people ran away abroad to work and making real money and better life.
So how the Polish ‘Foreigners’ including myself could possibly get the work in Newry City in 2006?
Well, it really worked like a chain effect and it was like the rules of the jungle. What I mean is, for example, in the group of 10 Poles looking for work, if one spoke good English it was big success.The fluent English speaker was already appointed as supervisor and the rest was employed too. So as you see it was very easy indeed and by the way, we Poles are hard workers, so we didn’t need language then.
On this occasion I would like to show to pros and cons working in Newry and Mourne in multicultural teams.
There are two types of workers in Newry hard active and actively inactive(bluffers). We Poles at the start were very hard active ones but in the present we have learned a lot from Hardly inactive.
I have noticed the local people working very hard but they hardcore only when they working for themselves as self employed. Well I was always amazed of the locals who worked for themselves. They usually didn’t flash in good clothes or good cars. They just built their bank account. In Poland for example self employed ‘Boss’ from 10 years ago was always in the clean black suit flashing gold jewellery or big cars.
I have to give big credit to Northern Irish self-employed b=’bosses’ to not care about flashing their wealth.
What I have learned from Newry local workers they really don’t stress themselves by tasks or issues too much. At the start I thought they were lazy ‘gits’ but not at the end. Why would you waste your energy on something you don’t have control of ? We Poles seems to be perfectionists in work and sometimes it doesn’t serve us any good.
There are similarities while work issues between us.
The very the same thing we do while working in stress in multicultural team we saying them two words “F..k or Kurwa as you see we are exactly the same as we speak.
How do we deal with stress in work in multicultural work team?
Well We Poles love complain about it but wont doing much to solve it even temporary though. Where locals looking for ‘temporary’ solution and to go home and be paid for the day. Also we Poles after a stressful day in work love hanging about the whole weekend drinking vodka or beer. The locals like this kind of entertainment too. So yet again we are much the same as we act and as we behave.
The very dangerously funny thing for me was the communication in work. Polish are Eastern Europe attitude and trying don’t take any crap as they valued themselves as good workers. Imagine a Polish lad coming to work and he is called name a ‘fat bas..rd’ only as banter of-course? I will never forget working in Newry I witnessed locals colleagues calling themselves names all the time and then switched on me. I thought they were doing this because they were nasty or didn’t like ginger hair( hahaha).Now I know it was just a friendly banter and was not harmful at all.
Is it really work place that bad?
Are the gingers really bad as I have mentioned earlier?
I will cover this on the next blog….
I hope you enjoyed it…
If you have got any idea you want me to address on my blog please contact editor or send me email to danielg2003@tlen.pl or dangebski@yahoo.com
Also have a look on my instagram #dan_gebski (Life is for Living)
Polskie tlumaczenie bloga 1
“Brak barier wielokulturowych”
Moj Blog o różnorodności kulturowej w Newry
“Różnorodność w spoleczenstwie może być najtrudniejszym dylematem z ktorym przystanie nam zyc, ale może byc takze najbardziej niebezpiecznym dylematem dla społeczeństwa bez ktorego zyc sie nie obedzie”-William Sloane Coffin Jr.
Nazywam się Dan(Daniel), Mam 40 lat i pochodzę z Polski. Jestem żonaty z dziewczyną z Newry o imieniu Aislin z ktora mam pięcioletniego syna, Daniela juniora.
Ten blog nie bedzie o mnie czy mojej rodzinie, ale będzie opieral się na faktach i mojej prawdziwej histori z życia wzietej.Mam nadzieje ze uda mi sie pokazac mieszkancom Polnocnej Irlandi a zwlaszcza mieszkancom Newry ze mozna cieszyc sie zyjac w zwiazku wilelokulturowym i ze tak naprawde jestesmy prawie tacy sami.
Każdy, kto żyje w wielokulturowym związku, powinien być z niego dumny.Choc czasami bywa ciezko I nie da sie tego wytrzymac(haha). Bo tak naprawde wszyscy jesteśmy tylko ludźmi ktorzy krwawia tym samym kolorem i oddychaja tym samym powietrzem.
Cofnijmy sie do czasu z przed 15- lat, kiedy to po raz pierwszy przyjechalem do Irlandi,to bylo na przelomie 2004-2005 roku. Wtedy to Irlandia Północna była krajem dynamicznie rozwijającym się, zarowno finansowo i gospodarczo.Nie wiem czy mozna bylo powiedziec tak samo o Lurgan na owczesne czasy bo tam wlasnie zaczalem moja przygode. Przybyłem do Lurgan w listopadzie 2004 roku. Następnego dnia juz o poranku dzwonilem do Polski aby oznajmic rodzinie, że wracam do domu! Kiedy ujrzalem, jak to armia jezdzila w konwoajch i pojazdy spalane byly na każdym rogu ulicy. Myślałem, że zostałem wysłany do strefy wojennej jako mieso armatnie(hahaha)!
Dzisiaj juz wiem co bylo przyczyna tego calego haosu, o czym bede pisal w moich późniejszych blogach. Historia z Lurgan miała kilka wzlotów i upadków, a niektóre historie nie sa do opisania tutaj, ale nauczyłem się więcej o życiu w Irlandi i o Irlandi żyjac w Newry.
Zadajmy sobie teraz pytanie?Gdzie była Polska jako kraj w 2004 roku? Moim zdaniem”Polska była na rozdrozu”!
W 2004 roku Polska dołączyła do UE i mnóstwo ludzi wyjechalo do pracy za granice, aby zarabiac godziwie na zycie.
Jak więc My Polscy “Cudzoziemcy”, zaliczajac mnie samego staralismy sie o pracę w Newry na przelomie 2006 roku?
Cóż to naprawdę działało jak efekt łańcuszkowy i wygladalo to trochę jak “zasady z dżungli”. Chodzi mi o to, na przykład z grupy 10u Polaków ktorzy szukali pracy, jeśli tylko jeden mówił biegle po angielsku to był juz wielki sukces.
Ten z bieglym angielskim mowil za wszystkich I oczywiscie dostal dobra posade jako kierownik a reszta dostala prace bez znajomosci jezyka i wszyscy byli zdowoleni.
Widzicie sami jakie to było bardzo proste i nawiasem mówiąc, Polacy są tak dobrymi pracownikami, ze nie potrzebuja znajomosci jakiego kolwiek języka.
Jakie tak naprawde sa plusy i minusy pracy w multilkulturowych druzynach I zakladach w Newry?
Wedlug mnie w Newry istnieją dwa rodzaje pracowników “ciezko aktywni” i “aktywnie nieaktywny” (obiboki).
Na początku Polacy byli bardzo “ciężko aktywnymi” pracownikami, jednak na obecna chwile widze ze nauczyliśmy się wiele od tych “mało aktywnych”(obibokow).
Zauważyłem, że tkzw “miejscowi” pracują bardzo ciężko tylko wtedy gdy na samozatrudnienui.
Zawsze byłem zdumiony tutejszymi prywaciarzami. Zwykle nie afiszuja sie swoim dobrobytem tylko dbaja o to aby ich konto w banku roslo.
Na przykład w Polsce na przelomie lat 2004-2010 roku taki polski prywaciarz “szef” zawsze chodzi wl czystym garniturze wydajac rozkazy,afiszujac sie złotą biżuterię czy dużymi furami.
Muszę powiedziec ze cenie takich prywaciarzy ktorzy nie afiuszuaja sie ich zarobkami czy stanem materialnym.
Czego nauczyłem się od miejscowych pracowników Newry to to że naprawdę nie nakrecaja się za dużo zadaniami w miejscu pracy . Na początku myślałem że są “leniwymi nygusami”, ale tak naprawde, po co tracic energie na coś, nad czym nie masz kontroli? My Polacy wydajemy się być perfekcjonistami w tym co robimy, ale czasami nie służy nam to z dobrej strony.
Istnieją jednak podobieństwa w kwestiach pracy między nami.
Jesli cos nie idzie po naszej mysli albo jestesmy zestresowani to przeklinamy tak jak np “f * * k” lub w języku polskim “Kurwa”(hahaha).Jak widzicie ponownie wykazalem ze jestesmy prawie tacy sami mimo ze pochodzimy z innych krajow czy innej kultury.
Jak radzić sobie ze stresem podczas pracy w wielokulturowym zespole? My Polacy kochamy narzekać na wszystko I wszedzie ale kiedy pojawi sie problem natury tymczasowej czy chwilowej staramy sie “po trupach”problem rozwiazac w tej samej chwili. Gdzie nasi “miejscowi” kumple z pracy mysla jak tu doczekac do piatku do wyplaty.(haha)
Po stresującym tygodniu pracy My Polacy kochamy relaksik,czesc spedza czasz rodzinnie ale wiekszosc relaksuje sie spędzajac weekend degustujac sie magicznymi napojami wyskokowymi.Nie powiem bo nasi” miesjcowi pracownicy” z Newry kochaja ta forme rozrywki tez bardzo doglebnie. Tak więc znowu działamy i zachowujemy się tak samo..
Bardzo zabawna ale czasami nie przyjemna na samym poczatku mojej przygody w Newry była komunikacja w pracy. Polacy pochodza ze wschodnio-europejskiej kultury i starają się nie wchodzic żadne konflikty tylko ciezko pracowac.
Wyobrazcie sobie Polaka/Polke zaczynajcych prace w zakladzie w Newry I na poczatku ktos z miejscowych nazywa go “Fat b * * * * * d”(gruby znajduch) I jeszcze do tego jest rudy(hahaha). Na początku myślałem, że robią to dlatego, że sa nie wychowani albo nas nie mieli do nas szacunku (lub dlatego, że byli rudzi!). Teraz wiem, że to tylko ich zarty I tak naprawde to robia to codziennie miedzy soba, I tylko wtedy kiedy naprawde sie lubia nawzajem.
Czy tak naprawde miejsca pracy gdzie my Polacy pracujemy w Newry sa az takim zlem koniecznym? Czy “Gingers” Rudzi naprawdę sa az tak uszczypliwi?O tym napisze w następnym blogu!
Mam nadzieję, że podobał Wam się wstęp mojej histori prawdziwej. Jeśli masz jakieś pomysły, które chcesz mi podeslac I chcesz abym ujal je w moim blogu prosze o kontakt z redaktorem (szczegóły na stronie 2) lub wyslij do mnie e-mail do danielg2003@tlen.pl lub dangebski@yahoo.com. Również zajrzyj na mój Instagram dan_gebski (życie jest po to by życ